Bez kategorii

Rzeźba a przestrzeń. Rozmowa z Michałem Jackowskim.

 
Michał Jackowski jest polskim artystą, pracującym w
tradycyjnych materiałach rzeźbiarskich, takich jak marmur, czy brąz. W swoich, różnorodnych
pod względem wielkości obiektach z powodzeniem łączy on język sztuki antyku z
motywami zaczerpniętymi z kultury masowej. Dlaczego właśnie rzeźba stała się
dla niego doskonałym środkiem wyrazu? Jakie znaczenie dla artysty ma sposób
ekspozycji dzieła? Jak powinna wyglądać idealna dla rzeźbiarza przestrzeń do
pracy?
Jak narodziło się u Pana
zainteresowanie formą rzeźbiarską?
           
Michał Jackowski: Zainteresowanie rzeźbą zrodziło się z
fascynacji pracami Michał Anioła jeszcze w wieku szkolnym, w liceum.
Najbardziej inspirowały mnie nieskończone prace „Niewolników” tego
renesansowego mistrza, gdzie proces wykuwania został przerwany, dzięki czemu
ukazane zostały zmagania artysty z twardą materią. W tych realizacjach ślady
dłut i nieusunięta jeszcze masa kamienia grały równie ważną rolę, co
wyłaniająca się z niego figura. Ta emanująca energia non finito fascynuje mnie
do dziś. Jednakże wówczas, w latach szkolnych, już sam proces tworzenia w
kamieniu był dla mnie tajemnicą, misterium, które miało w przyszłości stać się
częścią mnie.
Jakie możliwości, na które nie pozwala artyście medium
dwuwymiarowe, daje, w Pana odczuciu, rzeźba?
Michał Jackowski: Rzeźba jest obiektem, przestrzenią
zamkniętą w materiale i w taki też sposób wpływa na otoczenie. Obraz jest
natomiast czymś w rodzaju iluzji. Z rzeźbą można wejść w niemal fizyczny
kontakt, gdyż zaprasza ona odbiorcę do ruchu w przestrzeni, kusi do dotknięcia.
Ta niesamowita chęć poczucia twardej materii pod palcami jest często
obezwładniająca. Rzeźba żyje wraz ze światłem, zmienia się, ma nieskończona
ilość profili. Inaczej działa z bliska, inaczej jako element przestrzeni.
Tymczasem obraz nie niesie ze sobą tego typu wrażeń.
W swojej twórczości czerpie Pan zarówno z tradycji antyku,
jak i eksperymentalnych realizacji autorów nowoczesnych. Które z tych dwóch
zupełnie różnych kierunków uznałby Pan za decydujące w Pana sztuce?
Antyk stanowi dla mnie uniwersalny język sztuki. Posługuję
się nim z tych samych przyczyn, z jakich świat posługuje się językiem angielskim.
Jednak pragnę przemawiać do współczesnego człowieka, dlatego też prace z cyklu
„Antic Games” posiadają również nowoczesne elementy. Antyk przybiera tu funkcję
estetycznej przynęty, zaproszenia, by móc odpowiedzieć na aktualne pytania.
Chciałbym w swojej twórczości rozwijać zdolność łączenia tradycji ze
współczesną treścią. W mojej sztuce mam zamiar posługiwać się językiem antyku,
dopóki będzie mi on potrzebny do kontaktu z odbiorcą. Teraz jest dość istotny.

Co decyduje o formacie realizacji?
Najczęsciej temat pracy i jej kompozycja. Niektóre prace mogą
być kameralne i powiększenie ich byłoby megalomanią, inne z kolei, gdy są małe
wyglądają tylko jak szkice czekające na powiększenie.  Część prac wykonuję póki co w mniejszej skali
i marzę że znajdzie się ktoś (kupiec, inwestor), kto zechce nadać jej właściwą
wielkość. Na dzień dzisiejszy nie stać mnie na realizację moich kompozycji w
takim formacie, w jakim bym chciał. Wykonanie dużej pod względem rozmiarów
rzeźby to często miesiące pracy, a także spory koszt. Niekiedy o jej formacie
decyduje miejsce przeznaczenia. Wtedy realizuję obiekt przystosowany do
konkretnej przestrzeni, to ona wówczas rzuca mi wyzwanie.

Jakie znaczenie ma dla rzeźbiarza sposób ekspozycji
trójwymiarowego dzieła?
Uważam, że sposób prezentacji rzeźby ma kluczowe znaczenie,
ponieważ decyduje on o finalnym odbiorze dzieła. Szczególnie ważne jest światło
– to ono je eksponuje, podkreśla lub deformuje i spłaszcza. Światło współtworzy
rzeźbę. Można porównać je do twarzy aktora na scenie. Jeśli oświetli się ją z
dołu, ostro – horror, jeśli naturalnie i miękko z góry – sielanka. Każdą rzeźbę
można eksponować w wielu odsłonach, ponieważ światło daje wiele możliwości jej
interpretacji w przestrzeni.
Które z Pana realizacji, zarówno pod względem formatu, jak
i poruszanych treści, nadają się do eksponowania w niewielkich przestrzeniach,
a nawet w warunkach domowych?
W tej chwili wszystkie prace powstają z myślą o wnętrzach,
intymnej atmosferze oraz kameralnym odbiorze. W tym roku wykonam w marmurze
dyptyk składający się z prac „Screem of Earth” i „Self destructive”, które będą
mierzyć ok 2m. Jest to jednak wciąż skala, możliwa do zaprezentowania zarówno
we wnętrzu, jak i w obrębie większej przestrzeni, w zależności od tego jaki
mają wywierać wpływ na odbiorcę.
Jak w Pana odczuciu rzeźba wpływa na kształtowanie
przestrzeni, w której jest umiejscowiona?
Sztuka znacznie wpływa na zmianę przestrzeni, a zwłaszcza
rzeźba. W mieście, w parku, ogrodzie trójwymiarowy obiekt nadaje kontekst, zamyka
osie – jest jak odkrycie tajemniczego zakątka. W dużych zamkniętych
przestrzeniach wprowadza nastój, może przyciągać ku sobie z dalszych jej
części, skupia przy sobie jak źródło. W mniejszych wnętrzach działa natomiast
prawie jak osoba, niemy towarzysz.
Jak wyobraża Pan sobie swoją
idealną przestrzeń do pracy?
Praca rzeźbiarza ma wiele etapów, więc przestrzeń powinna być
dostosowana do wszystkich z nich. Kiedy pracuję nad pomysłem, lubię znajdować
się w niewielkim przytulnym pokoju z dużym oknem witryną. Wówczas ważne jest
dla mnie, abym mógł odciąć się od świata, zamknąć drzwi mając jednocześnie dużo
światła, najlepiej także z góry. W takiej przestrzeni lubię rysować, robić
szkice w glinie, pracować z żywym modelem. Po skończonej pracy nad kompozycją
rzeźby należy zastanowić się nad materiałem oraz formatem. Potrzebuję wówczas
dużej, jasnej przestrzeni, minimum 7m wysokości, ze świetlikami w dachu, z
drewnianą konstrukcją sufitu. Konieczny jest również aneks z narzędziami oraz
składzik na gipsy, silikony itp. Dużym udogodnieniem jest wielka brama, dzięki
czemu można latem otworzyć całą ścianę. Przestrzeń do pracy nad realizacją
pomysłu rzeźby musi mierzyć ok 150m kw. Warto w niej ulokować schody pod sufit,
aby móc spojrzeć na pracę z góry. Z kolei na górze mam biurko, regały z
książkami, ekspres do kawy. Przed pracownią zaś duży plac, by kilkadziesiąt ton
marmurowych bloków mogło grzać się w słońcu, czekając na swoją kolej. To
marzenie o idealnej pracowni zostało już przeze mnie zrealizowane. Byłoby wspaniale,
gdyby jeszcze z jednego okna było widać kamieniołomy w Carrarze, a z drugiego
brzeg morza.
Panie Michale, serdecznie dziękuję za rozmowę.

Wywiad dla portalu Szczypta Designu przeprowadziła:
Marta Haiger – historyk i krytyk sztuki.
Interesuje się aktualnymi zjawiskami w polskiej sztuce najnowszej, w
tym szczególnie kondycją i recepcją tradycyjnych mediów w działalności
artystów współczesnych. Swoje teksty publikowała na O.pl, Rynku i
Sztuce, HAMAG oraz w Formacie.

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *